Cichy, skromny, pracowity, wytrzymały – sensacyjny kadrowicz Patryk Kun!

Pochodzi z Węgorzewa. Jeżeli dorastasz w tym mieście i lubisz sport to masz dwie opcje – albo zostajesz piłkarzem, albo kajakarzem. Patryk ma trzech braci – dwóch starszych: Marcina (rocznik 1991) i Dominika (1993) oraz młodszego Adama (2002). Najstarszy był wielokrotnym mistrzem Polski juniorów w kajakarstwie. Dominik jest zawodowym piłkarzem i obecnie występuje w pierwszoligowym Widzewie (w tym sezonie 21 meczów, gol i 8 asyst). Najmłodszy Adam też gra w piłkę, ale na razie na niższym szczeblu w Vęgorii Węgorzewo (5. miejsce w Klasie Okręgowej, gr. warmińsko-mazurska I).

Trzej koledzy z kadry wojewódzkiej

Rodzice braci założyli w 2000 roku Uczniowski Klub Sportowy Koszałek Opałek Węgorzewo (przyp. klub założył Zygmunt Wierzchowski, Ryszard Pruszyński). Ojciec był tam trenerem. Wszyscy zaczynali grać w tym klubie i są jego wychowankami. Później trafiali do Vęgorii. To właśnie w trakcie gry Patryka w tym klubie zauważył go trener Adam Łopatko, który dziś jest Krajowym Koordynatorem Kształcenia i Licencjonowania Trenerów w PZPN. Wtedy prowadził kadrę województwa warmińsko-mazurskiego rocznika 1995.

– Znalazłem go wtedy i wszyscy się dziwili, że powołuję do reprezentacji województwa takiego małego chłopaka. On wtedy nie był jedynym drobnym dzieciakiem, na którego postawiłem. Było ich trzech – Patryk, Dawid Szymonowicz i Paweł Dawidowicz. Trochę się na nich chuchało i dmuchało, chroniło – jak to na najmniejszych. Okazało się, że wszyscy byli późno dojrzewający w stosunku do rówieśników, a dziś cała trójka gra na profesjonalnym poziomie. Patryk jest w Rakowie, Dawid w Warcie Poznań, a Paweł w Hellas Werona – mówi z dumą Łopatko.

Zapewne gdyby nie zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie na początku grudnia ubiegłego roku, to Dawidowicz na najbliższym zgrupowaniu pierwszej kadry powitałby kolegę z czasów wspólnych juniorskich występów. Środkowy obrońca ma już osiem meczów w dorosłej reprezentacji. Jesienią ubiegłego roku, jeszcze za kadencji Paulo Sousy, był m.in. podstawowym defensorem w meczach z Albanią (4:1 i 1:0), Anglią (1:1) i Węgrami (1:2).

– Gdyby Paweł był zdrowy, to może byłby już w jeszcze lepszym klubie i szykowany byłby do pierwszego składu reprezentacji na najbliższe mecze – zastanawia się trener Łopatko.

Jest wahadłowym, a zaczynał na skrzydle

Kun jako nastolatek był ustawiany jako skrzydłowy. Na tej pozycji zadebiutował też w dorosłej piłce. Było to w I lidze w Stomilu Olsztyn, gdzie do gry wprowadzał go jego były szkoleniowiec z wojewódzkiej kadry.

– U mnie był początkowo klasycznym skrzydłowym, biegającym szeroko przy linii, w ustawieniu 1-4-3-3. Później, kiedy prowadziłem go już w Stomilu był skrzydłowym, ale już ustawionym bliżej środka boiska. Na dobrą sprawę w ofensywie grał wtedy jako jedna z dwóch „dziesiątek” z Japończykiem Tsubasą Nishim. Patryk nigdy nie bał się gry w defensywie i dlatego tak dobrze radzi sobie na wahadle. Uważam, że jako ofensywny pomocnik mógłby też dać sporo Rakowowi. Trzeba jednak oddać, że trener Marek Papszun świetnie poukładał częstochowski zespół, a Patryk jest tam obecnie zawodnikiem „nie do wyjęcia”. Obserwuję Raków od dawna. Kun, Andrzej Niewulis i Tomas Petrasek są tam jeszcze od pierwszoligowych czasów. Cały czas rozwijają się wraz z całym klubem – podkreśla Łopatko.

Patryk Kun
Patryk Kun w barwach Vęgorii

Z okręgówki wyciągnął go agent Milika

Kun w Stomilu spędził nieco ponad dwa sezony. Później nie przedłużył umowy. Interesowały się nim różne kluby, nawet ekstraklasowe, ale żaden z nich nie chciał płacić ekwiwalentu za 18-latka. W efekcie Patryk na rundę jesienną sezonu 2014/15 wrócił do Vęgorii, czyli do… ligi okręgowej. Tam grał i pomagał w grupach młodzieżowych. Czemu się tak stało?

– Po okresie w Stomilu Olsztyn pół roku grałem w okręgówce. Miałem, można powiedzieć, perturbacje prawne. Po pół roku mogłem już się transferować gdzie indziej. Byłem na testach w wielu klubach. Musiałbym to zliczyć – Znicz Pruszków, GKS Tychy, GKS Katowice, Cracovia – mówił w październiku 2020 podczas rozmowy z Jakubem Białkiem, opublikowanej na Weszło.

Ostatecznie Kun trafił do drugoligowego Rozwoju Katowice, dzięki koneksjom swojego menedżera Przemysława Pańtaka. Zapewne nie ma przypadku w tym, że wychowankiem tego klubu jest Arkadiusz Milik, którego interesami od lat również zajmuje się ten agent. Teraz obaj jego klienci spotkają się na zgrupowaniu reprezentacji. Patryk w Rozwoju grał półtora roku. To był dla niego przełomowy czas, bo pierwszy raz wyjechał z rodzinnych stron. Katowicki klub był wtedy półzawodowy, a część zawodników pracowała na kopalni. Ponoć przeszedł tam szkołę życia.

Powrót do Olsztyna i granie, jak Aguero w Arce

Jesienią 2016 roku Kun znów przeniósł się do pierwszoligowego Stomilu, gdzie trenerem ponownie był Łopatko. Sezon 2016/17 był przełomowy dla chłopaka z Węgorzewa, w 33 meczach strzelił sześć goli i miał dziewięć asyst. Był wtedy wypożyczony do Olsztyna z Rozwoju. Zaczęło się spore zainteresowanie. Ostatecznie sięgnęła po niego Arka Gdynia (też na zasadzie wypożyczenia), która kilka tygodni wcześniej zdobyła Puchar Polski.

– Ściągnąłem Patryka do Arki ze Stomilu Olsztyn. U mnie był skrzydłowym, ale jak trzeba było to zagrał nawet w ataku – mówi Leszek Ojrzyński, ówczesny szkoleniowiec gdynian.

– Tak wyszedł w rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Europy z FC Midtjylland (porażka gdynian 1:2 z 3 sierpnia 2017 roku – przyp. red.) na wyjeździe. Zagrał na szpicy i to z naszej strony był element zaskoczenia. Wysocy stoperzy nie do końca sobie z nim radzili. Zagrał jak Kun, ale Aguero. Wtedy Patryk wywalczył karnego. Zawsze był człowiekiem zadaniowym – dodaje obecny trener Korony Kielce.

Patryk Kun w akcji
Patryk Kun podczas meczu Vęgorii (po w prawej)

W Rakowie pasował do profilu wahadłowego

W Gdyni miał niezły początek. Wiosną nieco przygasł i Arka nie zdecydowała się wyłożyć 100 tys. zł na jego wykup. Takie pieniądze zdecydował się zapłacić pierwszoligowy wtedy Raków Częstochowa, gdzie Kun gra do dziś. To trener Marek Papszun i jego sztab przekwalifikował go na wahadłowego.

– Zrobił niesamowity postęp, jeżeli chodzi o grę obronną. Na początku jak przychodził do Rakowa to wszyscy mówili, że on nie potrafi bronić. Okazało się, że całkiem nieźle sobie radzi w defensywie. Gra w destrukcji stała się jego mocną stroną – mówi Maciej Kędziorek, który wówczas był jednym z asystentów Papszuna, a dziś pełni podobną rolę w Lechu Poznań, w sztabie Macieja Skorży.

– Przychodząc do Rakowa był skrzydłowym. Wpisywał się jednak w profil wahadłowego między innymi dzięki swojej motoryce. Wskoczył do składu jeszcze w I lidze i do tej pory nie oddał miejsca. Jeżeli chodzi o transfery, to w Częstochowie sporo się zmienia, a Kun na lewej stronie cały czas gra – dodaje Kędziorek.

W każdym z klubów na profesjonalnym poziomie wychowanek Koszałka Opałek Węgorzewo miał liczby. Lepsze bądź gorsze, ale pokazywał potencjał, który uwolnił na dobre w ostatnich dwóch sezonach pod Jasną Górą.

PATRYK KUN STATYSTYKI W KLUBACH SZCZEBLA CENTRALNEGO

  • Stomil Olsztyn (2012–14 i 16–17) 50 meczów, 6 goli i 9 asyst
  • Rozwój Katowice (2015–16) 47 meczów, 6 goli i 3 asysty
  • Arka Gdynia (2017–18) 33 mecze, 2 gole i 2 asysty
  • Raków Częstochowa (2018–?) 123 mecze, 2 gole i 20 asyst
Patryk Kun przy piłce
Patryk Kun dobiega do piłki (mecz Vęgorii)

Kun – pracowity, małomówny żołnierz

Wszyscy trenerzy, z którymi rozmawialiśmy podkreślają, że Kun do swojej obecnej pozycji doszedł przede wszystkim ciężką pracą.

– On ma świetną osobowość – skromny i pracowity. Zawsze tak było. Pamiętam jak był u mnie w klasie sportowej w gimnazjum w Olsztynie, wtedy bardzo mało się odzywał, ale jak wychodził na boisko to zawsze było go pełno. Już wtedy pokazywał bardzo dużo jakości. Jego trzeba było wyganiać z boiska, bo chciał cały czas zostawać po treningach i jeszcze więcej pracować. Jest typem zawodnika, który: „Mało mówi o tym, jak zagra, ale później zagra tak, że całe miasto mówi o nim przez cały tydzień”. To jest cały Patryk. On jest niezwykle skoncentrowany na takiej codziennej ciężkiej pracy. Trzeba też podkreślić, że on często wychodzi na boisko z różnymi urazami. Woli nic nie powiedzieć i zagrać. To wynika z jego charakteru i wrodzonego uporu – zaznacza Łopatko.

– Skromny i cichy, ale profesjonalista w każdym calu. Widzę po nim, że nabrał już doświadczenia i ogrania. Podejmuje ryzyko w meczach. Nie boi się i gra bez kompleksów. Ma pewność w grze na pozycji lewego wahadłowego. Trener Papszun stawia na niego, bo wie, że sobie poradzi. Patryk też nie jest facetem, u którego pojawi się jakaś „woda sodowa” czy gwiazdorzenie, bo to jest stuprocentowy zawodowiec. Jest skoncentrowany na swoich zadaniach, które wykonuje na wysokim poziomie i na tym wahadle świetnie się sprawdza. Ta pozycja mu służy. Wkomponował się w drużynę Rakowa, która jest dziś liderem Ekstraklasy. Ten klub cały czas wzmacnia się, dochodzą nowi zawodnicy, a „Kunik” gra i ma swoje miejsce – podkreśla Ojrzyński.

– Swój obecny poziom zawdzięcza przede wszystkim swojej ciężkiej pracy. Na boisku jest jak mrówka. Zasuwa na boisku w meczach ligowych, tak samo jak zasuwał na treningach. Dużo ćwiczyliśmy indywidualnie nad doskonaleniem pewnych zachowań. On ma też świadomość tego, że musi dużo pracować. Odkąd jest w Rakowie to zawsze należał do zawodników, którzy mieli najwięcej sprintów i najwięcej przebiegniętych kilometrów. Gra na bardzo wymagającej pozycji – wahadłowego. Musi być aktywny zarówno w ataku i obronie. To wymaga bardzo wysokiej intensywności i Patryk to wszystko realizuje. „Kunik” jest człowiekiem czynu. Nie mówi za dużo, nie bryluje w szatni, ale na boisku w meczu jest go dużo. Ma konkretne zadania i wytyczne. Wywiązuje się z nich. Typ drużynowego żołnierza z dużym etosem pracy – dorzuca Kędziorek.

Patryk Kun w murze
Patryk Kun w „murze”, pierwszy z prawej .

„Ma dużą łatwość wchodzenia w drybling”

Trener Ojrzyński dostrzega, że Kun cały czas robi postępy.

– U mnie debiutował w Ekstraklasie. Strzelił nawet gola w debiucie (Arka – Śląsk Wrocław 2:0 z 16 sierpnia 2017), a wcześniej zagrał w meczu o Superpuchar z Legią (1:1, 4:3 w karnych dla Arki z 7 sierpnia 2017 – przy. red.). Trafił do drużyny, która kilka miesięcy wcześniej sięgnęła po Puchar Polski i od razu grał. Twardy i nieustępliwy gość. Nieprzyjemnie się na niego gra. Potrafi zrobić użytek ze swojej lewej nogi. Ma też dużą łatwość wchodzenia w drybling. Tak niskiego, zwrotnego zawodnika, szarżującego do przodu, trudno jest zatrzymać. To lewe wahadło jest dla niego idealną pozycją, bo jest bardzo wytrzymały. Umie jednak zagrać niekonwencjonalnie. Niedawno w wyjazdowym meczu Rakowa z Lechem zszedł do środka, zagrał do Frana Tudora, a on dośrodkował do Iviego Lopeza i udało się im wygrać w Poznaniu. Tamtą akcję zaczął właśnie Kun. To pokazuje, że cały czas się rozwija i to widać – analizuje szkoleniowiec Korony.

Przykład dla kursantów UEFA Pro

Nowy kadrowicz ma cechy, których trenerzy szukają u zawodników. Przy świetnej wydolności jest jednocześnie szybki. A to nie zawsze idzie w parze. Miał te atuty już w bardzo młodym wieku.

– Podczas kursu UEFA Pro pokazywałem wyniki testów wytrzymałościowych i szybkościowych Patryka i Dawida Szymonowicza z czasów, kiedy wchodzili do pierwszej drużyny Stomilu. To było w sezonie 2013/14. Dawałem ich za przykład tego, kiedy należy stawiać na młodego zawodnika. Oni mieli wtedy po 18 lat, a postawiłem na nich. Jeżeli chodzi o moc i wytrzymałość, to obaj byli już w tak młodym wieku na poziomie większości piłkarzy w I lidze. To jest pewnie kwestia selekcji i dobrego treningu. Być może jakichś cech wrodzonych. Faktem jest jednak to, że takich chłopaków znaleźć. Oni są tego przykładami. Samemu Patrykowi już naprawdę w mojej opinii niewiele brakuje do tego, żeby powiedzieć o nim „piłkarz kompletny”. Oczywiście, każdy trener może stwierdzić, że brakuje mu centymetrów (Kun ma 165 centymetrów – przyp. red.), ale poza tym naprawdę nie ma się do czego przyczepić – uważa Łopatko.

– Patryk w zasadzie nie ma strat. Jak ma piłkę przy nodze, to jest z nią niezwykle skuteczny w działaniach. Prowokuje też grę ofensywną. Jego każde boiskowe działanie ma zamysł ofensywny. Bardzo rzadko podaje do tyłu. Kiedy może poszukać dryblingu i gry „jeden na jednego” z przeciwnikiem, to jedzie. Nawet się nie zastanawia – dodaje.

Drużyna Vęgorii
Patryk Kun z numerem 11 (CWKS Vęgoria Węgorzewo)

Czterech lewych wahadłowych w rywalizacji

W kadrze Czesława Michniewicza Kun będzie rywalizował o miejsce na lewym wahadle lub lewej obronie. Konkurencja jest tam spora. Wśród powołanych na mecz towarzyski ze Szkocją (24 marca, godz. 20.45 w Glasgow) i finał baraży o MŚ 2022 (29 marca, 20.45 w Chorzowie ze Szwecją lub Czechami) jest jeszcze trzech piłkarzy, mogących występować na tych pozycjach: Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa), Arkadiusz Reca (Spezia) i Tymoteusz Puchacz (Trabzonspor). Wszyscy mają większe reprezentacyjne doświadczenie od zawodnika dzisiejszego lidera Ekstraklasy.

– Gdyby Patryk nie dostał bardzo dobrej propozycji kontraktu z Rakowa, to też byłby już pewnie w jakimś zagranicznym klubie. Nie ma co patrzeć na przynależność klubową i liczbę występów w kadrze. W tej konkurencji na pewno nie stoi na straconej pozycji, mimo że będzie debiutantem. Liczy się przede wszystkim forma, a on od dłuższego czasu jest wysokiej – mówi Łopatko.

– Podobnym zawodnikiem do Kuna jest Maciej Rybus. On też zaczynał na skrzydle, a teraz jest głównie lewym obrońcą. Są nieco podobnego wzrostu i ogólnie parametrami. Powołanie to nie jest sufit Patryka. On jeszcze może pójść do góry i zrobić krok w rozwoju. Ma 26 lat i sporo gry przed nim. Nie będę ukrywał, że powołanie jest dla mnie zaskoczeniem, ale takim pozytywnym. Jego nominacja to też w pewnym sensie sygnał, że raczej będziemy grali z trójką stoperów i wahadłowymi. Przynajmniej ja to tak odbieram – kończy trener Ojrzyński.

Żródło: https://weszlo.com/2022/03/15/patryk-kun-reprezentacja-polski-czeslaw-michniewicz-powolania-ekstraklasa-rakow-czestochowa-debiutant-historia-sylwetka/

Fot. OSiR Węgorzewo

Page Reader Press Enter to Read Page Content Out Loud Press Enter to Pause or Restart Reading Page Content Out Loud Press Enter to Stop Reading Page Content Out Loud Screen Reader Support